Poniedziałek w Polsce odbywał się pod znakiem problemów kierowców – a dokładnie tych, którzy kursują na tak zwaną aplikację, czyli pracujących z Boltem, Uberem czy Free Nowem. Aplikacje tego typu zyskały ogromną popularność i stały się dużą konkurencją dla zrzeszonych w korporacjach taksówkarzy. Taxi z aplikacji najczęściej jest tańsza i wygodniejsza – wszystko odbywa się za pomocą smartfona, więc z kierowcą nawet nie musisz rozmawiać. W Częstochowie taka forma komunikacji także się przyjęła. W ten sposób nie tylko przewozi się mieszkańców, aplikacje tego typu dowożą takie jedzenie, a czasem i zakupy z marketów.
Niestety, nie wszystko jest takie różowe. Kierowcy jeżdżący na aplikacjach narzekają na niskie zarobki i na prowizje, jakie pobierają aplikacje. W zależności od marki kwota prowizji jest inna. Jedna z aplikacji pobiera 31% prowizji od przejazdu, inna aż 50%. To spora kwota, biorąc pod uwagę, że kierowcy sami muszą zadbać na przykład o paliwo. Nierzadko także o samochód.
Dlatego postanowili pokojowo zaprotestować. Nie blokowali ulic, nie wywieszali transparentów. Ale tego dnia nie włączali aplikacji i nie oferowali swoich usług. W ten sposób chcą wyrazić swój sprzeciw wobec niskich stawek oraz zbyt wysokich prowizji. Niestety, akcja była zbyt mało rozpropagowana, przez co wielu kierowców w ogóle nie wiedziało o proteście i normalnie jeździło po mieście. Bardzo możliwe, że akcja będzie więc miała swoją drugą część.